Manga&anime [Kącik dla nałogowców] -

Wciąż mnie to średnio kręci, ale pewnie potrzebuję tylko odpowiedniej serii, która mnie pochłonie, więc z przyjemnością poprzyglądam się waszym dyskusjom.

Dlaczego manga&anime?
Co bardziej was kręci?
Jak zakręciło? I kto was podle podszedł?
Jakie są wasze ulubione i oczywiście preferowane pairingi do tego?

Ja tam za wybredna nie jestem, chociaż raczej wolę te długie. Po krótkich czuję straszny niedosyt. Dlatego teraz odlądam "Bleacha", "One Piece'a" i "Naruto".
Do tego obejrzę coś kto poleci, ale przeważnie zaczynam wtedy od mangi niż anime. Tak naprawdę to właśnie mangi wolę, w każdej chwili można przerwać, odłożyć, zabrać ze sobą do torebki i prądu do nich nie potrzeba.
Mam już w domu niezły zbiór, choć znam pewną osobę, która ma specjalny pokój tylko na mangi i preordery.
Oj, chciałoby się ja napaś i zabrać to wszystko. Very Happy

Z mangą/anime przeżyłam dzieciństwo, mam spory sentyment do tych spraw alee... O ile wtedy byłam nałogowcem a te dwie rzeczy był świętościami, o tyle teraz moja relacja z gatunkiem to takie love/hate. Po jakimś czasie wszystkie te biuściaste, wielkookie laski i brak zróżnicowania w kresce zaczęły po prostu drażnić. Tak samo z całą tą otoczką wśród otaku - "Czytam mangi, więc jestem znawcą Japonii". Za słabe mam nerwy, żeby w tym uczestniczyć. Mimo wszystko nigdy nie pozbędę się piętnastu tomów FMA z mojej półki, dużo emocji się przeżyło przy tej lekturze :')

O tak, Fullmetal jest cudowny, ale osobiście wolę drugą serię anime. Do mangi jeszcze nie dotarłam, ale pewnie wkrótce i o nią się otrę. Chwilowo szaleję za D.Gray-manem i poluje na wszystko z tej serii - tu akurat manga rządzi, bo anime przerwali na około 10 tomie i wiele wątków jest nie wytłumaczonych, a smak pozostał.
WieruViking, bardzo dobrze cię rozumiem, choć osobiście Otaku bym się nie nazwała, bo tak naprawde to obraźliwa nazwa, ale jestem fanem A/M - kto u mnie był wie jak bardzo. Mangi są wszędzie. Very Happy

Wielbię M&A, bo to całe moje dzieciństwo.. Właściwie.. Kraj Kwitnącej Wiśni i jego seriale, filmy, anime i mangi to całe me dzieciństwo. Raj po prostu.. No ale od początku.

Zaczęłam chyba od podkradania chyłkiem Nintendo kuzynowi i łapaniu Pokemonów. Później przekształciło się to w nałogowe oglądanie kolejnych odcinków Pokemonów, Digimonów, Dragon Ball'a - bogowie, ja to oglądałam! - i pełnometrażówek studia Ghibli (wielbię Hayao Miyazaki'ego i Isao Takahate.. *-*) a później przyszedł brak internetu, spora przerwa, Jetix i Naruto wraz z Shaman King'iem (Hao i najlepszy dubbing! Nawet lepszy od japońskiego. <3), Bleach (nie wiem gdzie jestem.. T_T') ileśtam krótszych serii z Fantasmagorią. - obie wielbimy (?) Phantoma (Phantom: Requiem for the Phantom), Inu Yasha (przerwany, nosz przerwany..!) a teraz to już tylko krótsze serie (Ergo Proxy(!), Toradora, DRR itp) i mangi przetykane manhwami.

O, o, jeśli ktoś poczytuje mangi a nie przeczytał Shigeshoshi, FMA, D.GM, One Piece, Manhole i Akumetsu to musi koniecznie nadrobić, o..! Bo bez tego się nie da. *-*

Chyba za bardzo mnie poniosło.. oO

Zil, co do FMA to druga seria pod każdym względem lepsza. Hm, no może poza kreską, która mimo wszystko jest podobniejsza do oryginału więc jednak za minus bym jej nie uznała.
Oj oglądało się anime na jetixie, dub troszku skopany (bardzo skopany) ale to jakoś nie przeszkadzało w wieczornym ślęczeniu przed telewizorem :'D