Forum  Strona Główna  

 


Forum Strona Główna -> Fanfiction / Literatura / Harry Potter / Bez ograniczeń -> [M] Nostalgia ducha [HP/SS] +12
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post [M] Nostalgia ducha [HP/SS] +12 - Wysłany: Wto 12:27, 01 Maj 2012  
Zilidya
VIP
VIP



Dołączył: 25 Kwi 2012
Posty: 240
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wenopolis
Płeć: Kobieta


Nostalgia ducha

Autor: Zilidya
Beta: MichiruK

Ostrzeżenia: Powojenne, non-canon, bad end



Dedykuję ten prezent justusi7850. Mam nadzieję, że nostalgia historii Cię nie zasmuci.



Harry westchnął ciężko. Minęło już kilka miesięcy, a nadal nic się nie zmieniło ani dla niego, ani dla Severusa.
Bolało go to bardzo. I chyba to był główny powód, dla którego jeszcze nie odszedł.
Mistrz eliksirów zamknął drzwi do klasy za ostatnim uczniem i powlókł się w stronę swoich, a dokładniej ich kwater. Jeszcze nie tak dawno ich, ale teraz znów należały tylko do Severusa.
Harry jednak wiedział, że jego rzeczy nadal tam są. Żadna nie zmieniła swojego miejsca, wszystkie leżały tam, gdzie je zostawił tamtego dnia. Dnia, w którym Severus odzyskał i utracił wszystko w jednej sekundzie.
Wiedział, że nikt go nie widzi, nawet duchy czy portrety. Podążył za Severusem. Musi coś zrobić, by uwolnić go z tej depresji.
Tak, bo Severus pogrążył się w prawdziwej depresji. Niektórzy tego nie dostrzegali lub nie chcieli dostrzec, ale on widział to na każdym kroku. Mężczyzna przestał żyć. On wegetował. A Harry nie chciał dla niego takiej przyszłości. Może błędem było trzymanie go w nieświadomości? Może przygotowałby się na to, co się stało?
Śmierć Harry’ego była dla niego strasznym ciosem. Starał się go chronić do ostatniej chwili, ale nie mógł nic zrobić w tej jednej sekundzie, gdy zaklęcie Voldemorta zabiło ich obu. Moc Czarnej Różdżki była zbyt potężna i przepowiednia wypełniła się do końca.
Jego duch jednak nie opuścił tego świata. Nadal tu był, choć nikomu się nie pokazywał. Uczestniczył we własnym pogrzebie, stypie i wielu innych uroczystościach na jego cześć. Nie czuł żadnych ograniczeń. Mógł przebywać, gdzie chciał. Odważył się nawet odwiedzić dom ciotki Petunii. Nie spodziewał się tego po niej, ale widział, jak kobieta płakała, ściskając w dłoniach fotografię jego matki. Nie wiedział, skąd ją ma, bo nigdy wcześniej jej w tym domu nie zauważył, ale mimo to poczuł coś na kształt przebaczenia dla ciotki, skoro jego los nie był jej tak do końca obojętny.
Potem wrócił do Hogwartu, do Severusa. Był przy pierwszym i jednocześnie ostatnim upadku mężczyzny. Wtedy Harry prawie złamał swoje postanowienie, aby się nie ujawniać. Nie chciał jednak sprawiać mu jeszcze większego bólu. Był duchem, nie mógł go dotknąć, przytulić, pocałować bez jednoczesnej utraty tego eterycznego ciała.
Wytrzymał, choć jego serce krwawiło niemiłosiernie z każdą wylaną przez Severusa łzą. Duchy też mogą płakać i to także boli. Dusze także cierpią.
Nadchodziły pierwsze święta po wojnie. Harry nie chciał, by Severus był w te dni sam. Musi coś zrobić, a potem odejdzie. On stał na końcu swej drogi, ale Severus dopiero na początku swojej.

**

Pukanie do drzwi koło południa w dzień Bożego Narodzenia zaskoczyło Severusa. Nie spodziewał się nikogo. Chciał ten czas spędzić sam na sam ze swoimi wspomnieniami.
Ktoś jednak się nie poddawał i Severus mógł się założyć, że to ta stara Gryfonka przyszła go nawiedzić. Wstał i otworzył drzwi.
— Wesołych Świąt, profesorze. — Cichy głos Granger trochę go zdziwił, jednak najbardziej zaskoczyła go ilość osób tłoczących się w wąskim korytarzu.
Nie czekając na zaproszenie, wszyscy zaczęli wpraszać się do salonu, zajmując każde wolne miejsce. Skrzaty przybyły jak na zawołanie, niosąc napoje i drobne przekąski. Obok kominka pojawiły się drzwi, jednak – o dziwo – zamknięte. Severus zastanawiał się, kto to zorganizował i jego pierwsze podejrzenie padło na obecną tu panią dyrektor, bo przecież zamek słuchał tylko jej.
Nadal stał przy drzwiach, gdy jeden ze skrzatów podał mu kieliszek ponczu. Nie brał udziału w cichych rozmowach i nikt jakoś nie robił mu się z tego powodu wyrzutów. Miał wielką ochotę ich stąd wypędzić, ale... Harry pewnie ucieszyłby się z wizyty przyjaciół i posłuchał, co u nich.
Więc Severus słuchał cierpliwie. O małżeństwie Granger i Weasleya. O poczynaniach dziecka Lupina, którym się zajęli. Spadek po Potterze bardzo im to ułatwił, bo dzięki niemu Weasley mógł wyremontować Grimmuald Place 12 i wprowadzić się tam, odciążając trochę Molly. Longbottom dostał się na kurs mistrzowski z zielarstwa, a reszta przyjaciół Harry’ego wiodła spokojne, normalne życie.
Nagle drzwi, które pojawiły się wcześniej w pokoju, otworzyły się i wszyscy jednocześnie spojrzeli w stronę Severusa. Mężczyzna odłożył nietknięty kieliszek na najbliższą tacę i podszedł do nich. Po drugiej stronie znajdowała się jadalnia w pełni przygotowana już do posiłku. Potrawy dymiły, zapraszając kuszącymi zapachami. Goście ruszyli za Severusem, zajmując miejsca według zdobionych kart rozłożonych przy każdym nakryciu.
On sam usiadł na szczycie stołu, tam, gdzie znalazł swoją kartę. Gdy wszyscy goście zajęli już miejsca, okazało się, że jedno pozostało puste. To dokładnie naprzeciw Severusa.
— Oczekujesz jeszcze kogoś, Severusie? — zapytała cicho Minerwa siedząca po jego prawej ręce.
Wzruszył ramionami, nie znając odpowiedzi na to pytanie.
— Tylko na mnie, przyjaciele. — Delikatny, brzmiący jakby z bardzo daleka głos usłyszeli wszyscy.
Za pustym krzesłem zmaterializował się nagle...
— Harry!!! — pisnęła Hermiona, zakrywając usta dłonią.
— Witajcie. Przepraszam, nie chciałem nikogo przestraszyć. — Uśmiechnął się słabo.
Severus nie mógł oderwać od niego oczu. Wyglądał tak dobrze. Żadnych cieni pod oczami od ciągłych wizji na temat Voldemorta. Nawet fakt, że był przezroczysty, nie odejmował mu uroku. Wyglądał dokładnie tak, jak w najlepszym momencie swego krótkiego życia.
— Jesteś duchem! — palnął nagle Weasley.
— Wierz mi, Ron. Zauważyłem. — Tym razem jego uśmiech był szerszy i duch ruszył w górę stołu.
Hermiona wytarła łzy, które pojawiły się chwilę wcześniej, i szturchnęła męża w ramię. Państwo Weasley, koledzy z klasy, nauczyciele, każdy miał do powiedzenia Potterowi parę słów. W końcu Harry dotarł do Severusa.
— Przybyłeś mnie nawiedzać? — Mężczyzna odezwał się po raz pierwszy tego dnia.
— Nie, Severusie. Chciałem się tylko pożegnać, dlatego zaprosiłem tu wszystkich w twoim imieniu.
— Po co? — Głos Snape’a zadrżał wyraźnie.
— Bo nie chcę patrzeć, jak cierpisz. Nie jesteś sam. — Severus wyciągnął w jego stronę dłoń, ale Harry odsunął się o krok. — Jeszcze nie, Severusie. — Harry odwrócił się do wszystkich i uśmiechnął. — Życzę wam wesołych świat. Nie zmarnujcie tak przepysznych potraw.
Znów ruszył do przyjaciół, rozmawiając z nimi cicho.
Severus nie potrafił nic przełknąć. W gardle utkwiła mu gula, która nie chciała zniknąć przez cały obiad. A posiłek bezsprzecznie przypominał mu pożegnalną ucztę. Harry żegnał się z każdym z osobna, przekazując coś od siebie, a potem delikatnie wypraszając, tak jakby chciał, by wszyscy wyszli, zanim on odejdzie. Severus nawet nie zauważył, kiedy zostali sami.
— Nic nie zjadłeś, Severusie. — Mistrz eliksirów usłyszał koło siebie zatroskany głos.
Jednak nie brzmiał on już z oddali, lecz jakby...
Harry stał koło niego. Żywy, z krwi i kości.
— Nie wróciłem, Severusie. — Uśmiech chłopaka był pełen smutku i nostalgii. — Pragnąłem tylko, byś mógł się ze mną naprawdę pożegnać. Potem muszę odejść raz na zawsze.
Dotknął policzka Severusa i mężczyzna przymknął oczy, czując to znajome ciepło. Gorące wargi połączyły się z jego, a on nie potrafił się już powstrzymać. Przygarnął Harry’ego bliżej do siebie.
— Nie zostawiaj mnie, Harry — szepnął, odrywając się od niego po chwili.
— Nie mogę, Severusie. — Gryfon starł łzy z jego policzka. — Ja już nie należę do tego świata. Ale ty tak. Proszę, nie uciekaj. Żyj. Żyj za nas obu. A potem... Potem znów się spotkamy.
Delikatne światło otoczyło ciało Harry’ego i chłopak znów stał się bezcielesny.
— Muszę już iść.
Mężczyzna nie spuszczał z niego wzroku. Nawet gdy znikł całkowicie i w komnacie zrobiło się nieprzyjemnie pusto, on nadal patrzył w miejsce, gdzie chwilę wcześniej stał duch.
— Profesorze Snape, to dla pana.
Pojawienie się skrzata spowodowało, że Severus drgnął. Stworzenie wręczyło mu zapakowany w zielony papier prezent i zniknęło. Na widok napisu na dołączonej do paczki kartce uśmiechnął się słabo.

„Dla Nietoperza.”
HP


Rozpakował go powoli. W środku był album ze zdjęciami. Były i ruchome, i zwykłe, ale wszystkie ich. Jego i Harry’ego. Każde z odręcznym opisem Gryfona.
Severus wrócił na swój fotel i zaczął przeglądać album. A świece rzucały migoczące światło na postać, która co jakiś czas uśmiechała się spokojnie.

Koniec.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zilidya dnia Nie 19:35, 20 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 22:28, 09 Maj 2012  
justusia7850
Chłodny podmuch



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


Zil, kochana!

Masz rację. Miniaturka zdecydowanie nastrojowa i nostalgiczna. Wzruszająca, ale jednocześnie dodająca otuchy.
Według mnie ten fragment jest najpiękniejszy:
Cytat:
— Nie zostawiaj mnie, Harry — szepnął, odrywając się od niego po chwili.
— Nie mogę, Severusie. — Gryfon starł łzy z jego policzka. — Ja już nie należę do tego świata. Ale ty tak. Proszę, nie uciekaj. Żyj. Żyj za nas obu. A potem... Potem znów się spotkamy.


Daje mi siłę i wiarę w piękno i wieczność prawdziwego uczucia. Nakazuje zatrzymać się na moment i przeanalizować swoje priorytety. Poczuć więcej.

Początkowo zastanawiałam się, czy to dobrze, czy źle, że Harry postanowił wrócić na chwilę. Nie wiem, czy potrafiłabym opłakiwać po raz drugi tak bliską mi osobę. Czy nie załamałabym się do końca! Nie potrafię określić, czy to Twoi bohaterowie są tak silni, czy może rzeczywiście, zrozumienie i możliwość prawdziwego pożegnania daje aż tyle, ale u Ciebie zdecydowanie wszystkim wyszło to na dobre.
I ta paczuszka! Oh! Widzę ciągle ten lekko ironiczny uśmiech i oczy błyszczące z miłości... Żyj Nietoperzu, rozwiń skrzydła, nie zostałeś sam, a kiedyś...

Dziękuję najpiękniej jak umiem:*
Justa[/quote]


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 21:26, 15 Maj 2012  
aleksander1887
Powiew wiatru



Dołączył: 10 Maj 2012
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


Prawda, bardzo nostalgiczne, nastrojowe owszem ale i straszne.
Z jednej strony szansa na pożegnanie się z kimś, kto odszedł jest czymś niezastąpionym. Zobaczyć ukochanego jeszcze raz, usłyszeć i poczuć jego pocałunek. Szansa na powiedzenie czegoś, czego się nie zdążyło.
Patrząc inaczej jest to okrutne. Czy przerwany proces żałoby nie doprowadzi do załamania się, tego który przeżył. Znów widzieć i czuć, by ponownie stracić.
Pocieszająca jest wizja ponownego spotkania oraz prośba, by Severus żył za nich obu. Pytanie, czy tak się.
Tekst można określić mianem pięknego. Pozdrawiam i życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 14:09, 20 Maj 2012  
Leeni
Moderator działów
Moderator działów



Dołączył: 25 Kwi 2012
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tczew
Płeć: Kobieta


Skoro już zabieramy się za Zil, to do końca. Hm, tytuł trochę ciężkawy, ale ciekawy.
Błędy na początek:
Zilidya napisał:
Minęło już kilka miesięcy, a nadal nic się nie zmieniło, ani dla niego, ani dla Severusa.

Bez przecinka po zmieniło.

Zilidya napisał:
— Cichy głos Granger trochę go zdziwił, jednak najbardziej zaskoczyła go ilość osób tłoczących się w wąskim korytarzu, .

Bez tego przecinka i spacji.

Zilidya napisał:
Skrzaty, jak na zawołanie, pojawiły się z napojami i drobnymi przekąskami.

Skrzaty przybyły jak na zawołanie, niosąc napoje i drobne przekąski.

Zilidya napisał:
Po drugiej stronie znajdowała się jadalnia, w pełni przygotowana już do posiłku.

Bez przecinka.

Zilidya napisał:
— Oczekujesz jeszcze kogoś, Severusie? — zapytała cicho Minerwa, siedząca po jego prawej ręce.

Bez tego drugiego przecinka

Zilidya napisał:
Severus wrócił na swój fotel i zaczął go przeglądać.

Przeglądać album, bo chyba nie fotel?

Hm. Taka to miniaturka... Dziwna trochę. Nie zła, bo oryginalna i ciekawie napisana, ale to nie zmienia faktu, że co nieco dziwna.
Żyj za nas obu wydawało mi się bardzo melodramatyczne, zupełnie jakby żywcem wzięte z telenoweli brazylijskiej.
Poza tym czy tylko we mnie nie budziło to opowiadanie jakiegoś smutku, melancholii, żalu... Wydawało mi się takie pozbawione jakiejś głębi, pisane raczej na odczep.
Ja tak wypisuję same wady, ale zalety też były - cielesny Harry, Granger za drzwiami, dla Nietoperza...
Miniaturka tak sobie mi się podobała, wolę inne twoje, ale i tak dziękuję, ze mogłam ją przeczytać.
Leeniś


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum Strona Główna -> Bez ograniczeń -> [M] Nostalgia ducha [HP/SS] +12 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin