Forum  Strona Główna  

 


Forum Strona Główna -> Fanfiction / Anime i Manga / +18 -> [NZ] Obsesja (1/25) +18 [Naruto]
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post [NZ] Obsesja (1/25) +18 [Naruto] - Wysłany: Wto 19:29, 01 Maj 2012  
Dream
Administrator
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz


Gatunek: angst
Rating: +18
Uwagi: Niekanoniczny i denerwujący Naruto
Rozdziały: 1/25

Tekst powstał jakieś dwa lata temu, stąd nie idzie w parze z najnowszymi wydarzeniami w mandze. Aktualnie powolutku zabieram się za poprawianie go, dlatego, jeżeli ktoś chciałby mi później pomóc i betować rozdziały, byłabym wdzięczna.

Rozdział 1. Powrót do Konohy

Nie byłeś w stanie zobaczyć tego, co do ciebie czuję. Zapatrzony w zemstę najpierw na bracie, a niekiedy przyszło, że też i wiosce. Starałem się, ale mi nie wyszło. Byłeś wówczas silniejszy, ja mogłem cię przewyższyć tylko dzięki mocy Kyuubiego. A przecież przyrzekłem sobie, że nie będę z niej korzystać.
Od tamtego czasu minęło pięć długich lat. Nie byłem już tamtym Naruto. Wyrosłem, stałem się rozważnym mężczyzną. Byłem drugim w kolejce do zostania Hokage. Kto mnie przeganiał? Ty. Nigdy nie potrafiłem cię doścignąć - nawet teraz.

Ale dowiedziałem się o tym dopiero po powrocie do wioski, kiedy stanąłem przed Tsunade. Zewnętrznie zostałem tym samym szesnastolatkiem, zmiany zaszły w środku.
Duma ze mnie buchała, gdyż byłem niemal przekonany, iż wkrótce moje marzenie się spełni. Zostanę Hokage i teraz każdy - czy chce, czy nie - będzie mnie szanować.
Kobieta spojrzała na mnie tymi swoimi orzechowymi oczami, uśmiechając się przy tym lekko. W odpowiedzi wykrzywiłem jedynie wargi w jakiejś nieudanej parodii uśmiechu.
- Nie zmieniłeś się - powiedziała, a jej głos drżał delikatnie od alkoholu. Zaśmiałem się wewnętrznie, zdając sobie sprawę, że niektórzy zawsze pozostaną sobą.
- Pewnie dużo mnie ominęło - rzuciłem pozornie radośnie. Tak, teraz pozostała mi tylko fikcja, straciłem najważniejszą dla siebie osobę i ta myśl nie dawała mi spokoju od pięciu lat. Pięciu długich lat... Wieczorami, patrząc na księżyc zamiast ciała niebieskiego widziałem jego twarz.
Bo to już nie jest miłość, to obsesja.
Hokage przekrzywiła delikatnie głowę w bok, wciąż się uśmiechając.
- Nawet nie wiesz ile. Sakura stała się jednym z najlepszych medycznych ninja, a oprócz tego zawiązała się na stałe z Saiem. - Tsunade westchnęła z rozmarzeniem.
Nie zdziwiła mnie ta informacja. Zawsze wiedziałem, że Sakura jest dobra w tym, co robi i że kiedyś osiągnie sukces.
A co do małżeństwa z Saiem, to także mnie nie zaskoczyło. Czuli coś do siebie, więc można było się tego spodziewać.
- Ogólnie wszyscy pozawierali małżeństwa. - Zaśmiała się pijacko, a po chwili jej orzechowe tęczówki skupiły się na mnie. Wpatrywały się w moją sylwetkę, jakby ją oceniając. Tsunade wypuściła ze świstem powietrze, sięgając po kieliszek z trunkiem i wlewając go w siebie. - Naruto - zwróciła się do mnie niezwykle poważnie. Wiedziałem, że nie tak szybko wyjdę z jej gabinetu, dlatego też usiadłem na krześle i spokojnie czekałem na jej dalsze słowa. - Ja... Traktuję cię jak kogoś bardzo bliskiego. Chciałabym abyś spełnił swoje marzenie, ale jak na tą chwilę to niemożliwe - powiedziała dziwnie drżącym głosem.
Przyglądałem się jej w ciszy, kompletnie nic nie rozumiejąc.
-Sasuke - westchnęła, a ja zadrżałem na sam dźwięk jego imienia - zdołał nam udowodnić, że nie zagraża już wiosce. Oboje wiemy, że cię przewyższa - zakończyła, a ja po raz pierwszy od bardzo dawna nie potrafiłem racjonalnie myśleć.
Powinienem w tej chwili się wykłócać, że najpierw powinniśmy odbyć pojedynek, a dopiero później można ogłosić, kto bardziej nadaje się na Hokage.
Ale tego nie zrobiłem. Myślałem tylko o nim. O tym wrednym draniu, że jest tu, w wiosce. Że w każdej chwili mogę go zobaczyć.
-Naruto? - zapytała, wyrywając mnie z euforii. Zwróciłem na nią nieobecny wzrok. - Ja wiem, że jesteś zły, ale może jak trochę jeszcze potrenujesz... - Najwidoczniej źle to odebrała. Nie chciałem jej wyprowadzać z błędu, dlatego też siedziałem cicho.
Muszę go zobaczyć, muszę!
- Przepraszam - mruknąłem, ukrywając moje podniecenie gdzieś tam w środku. Wyszedłem z jej gabinetu, szukając go.
Obszedłem całą wioskę, lecz nie ujrzałem jego bladej twarzy i czarnych oczu.
A może źle to wszystko odebrałem? Hokage mówiła tylko, że ma inny stosunek do wioski - nic o tym nie wspomniała, że w niej mieszka.
Zdając sobie sprawę z własnego błędu, ruszyłem do swojego ulubionego miejsca, w myślach powtarzając sobie, iż jeszcze na pewno go zobaczę, że to nastąpi niedługo.
Doszedłem do Ichiraku Ramen. Uśmiechnąłem się pod nosem, kiwając do staruszka za ladą. Nic się nie zmienił.
Nostalgia...
Uwielbiałem tą wioskę, nawet, jeśli kiedyś nie byłem akceptowany przez jej mieszkańców. Patrząc na głowy pięciu Hokage wyrytych w skale, wiedziałem, że to tu jest mój dom.
Mój dom, śmiesznie to brzmi. Taki odmieniec jak ja nie ma domu. Dla mnie dom to cztery ściany i nic więcej.
Westchnąłem.
Czas zobaczyć m ó j d o m. Ruszyłem w znanym kierunku, do swojej malutkiej klitki. Wyciągając tak długo nieużywane klucze, coś ścisnęło mnie za serce. Otworzyłem drzwi, rozglądając się po pomieszczeniu.
Niezliczona ilość kurzu unosiła się w powietrzu. Wszedłem do kuchni i zauważyłem, że nawet szklanka po soku stała na tym samym miejscu, gdzie ją zostawiłem. Obrosła lekko pleśnią, ale nikt przecież się mną nie interesuje i nie miał kto tu posprzątać.
Skrzywiłem się na ten niemiły dla oka i nosa widok. Nie chciałem zaglądać do lodówki, bo wiedziałem, co mnie czeka.
Wróciłem znów do salonu, usiadłem na niezasłanym łóżku i chwyciłem w dłoń ramkę, która stała na stoliku nocnym.
Przejechałem palcami po postaci naburmuszonego chłopaka.
Sasuke...
Przygryzłem dolną wargę, nie chcąc się rozkleić. Odłożyłem pospiesznie fotografię i wybiegłem z mieszkania, nie trapiąc się zamknięciem go.
Biegłem do miejsca, które jako jedyne potrafiło mnie uspokoić. Na pomost, bo to tam kiedyś spotkałem Sasuke.
Dotarłszy do celu usiadłem i wpatrywałem się w niezmąconą taflę wody. Tyle wspomnień. Mogłem nie wracać do Konohy, co ja sobie myślałem?
Objąłem kolana ramionami, trwając w zamyśleniu i całkowicie ginąc w nostalgii.
-Wiedziałem, że tu będziesz – dotarł do mnie czyjś głos. Na samym początku myślałem, że się przesłyszałem, ale pośpiesznie obejrzałem się przez ramię, wpatrując się w sylwetkę osoby, którą tak bardzo przez cały dzień chciałem zobaczyć.
Uchyliłem usta, nie wiedząc, co powiedzieć.
Stał tam, na drodze - jak zwykle przystojny i obojętny. Spoglądał na mnie z kpiną, ale mi to nie przeszkadzało. Chciałem się uszczypnąć, by wiedzieć, że to nie jeden z tych moich głupich snów. Podszedł do mnie dystyngowanym krokiem, tak jak to robił zawsze. Patrzył na mnie z góry.
- Sasuke? - wyjąkałem, wpatrując się z niedowierzaniem.
Prychnął, a po chwili usiadł koło mnie. Teraz już wiedziałem - to nie był sen. On był tu! Był tu koło mnie! Na wyciągnięcie ręki!
-A kto niby inny? Inteligentny jak zawsze, młotku - warknął, ale ja nie miałem mu tego za złe. Gdyby wybił teraz całą wioskę, dalej wpatrywałbym się w niego z uwielbieniem.
Bo to już nie jest miłość, to obsesja...
Przez chwilę otwierałem to zamykałem usta, nie wiedząc, jak zacząć rozmowę. Bo co mówi się w takiej sytuacji? Nie widziałem go pięć lat!
Rysy jego twarzy zmężniały, głos przybrał barwę brzęczącej stali... Stał się jeszcze przystojniejszy.
-Um... - wydusiłem w końcu - zmieniłeś się - powiedziałem speszony, ale dzielnie patrzałem mu w oczy, które potrafiły mnie zaczarować.
Uśmiechnął się drwiąco, na co ja przygryzłem wargę, czując się strasznie nieswojo. Przeżyłem tyle snów z nim w roli głównej, widziałem oczami wyobraźni to nasze spotkanie, ale nie byłem wtedy zdenerwowany. Wręcz przeciwnie, a teraz cały drżałem pod wpływem jego głosu.
- A ty ani trochę. Jesteś ciągle tak samo głupi - prychnął, mając pewnie nadzieję, że zrobił mi przykrość.
Gdyby odciął mi teraz kończyny, ja dalej bym go kochał i lgnął do niego jak ćma do światła.
Bo to już nie jest miłość, to jest obsesja.
- Długo już tutaj jesteś? - spytałem, nie bardzo wiedząc, jaki znaleźć temat. Wzruszył ramionami.
-Wystarczająco długo, by się ożenić i mieć dziecko - powiedział obojętnie.
Długą chwilę analizowałem jego wypowiedź, nie będąc pewnym, czy dobrze zrozumiałem.
- Masz dziecko? I żonę? - zadałem pytanie, utrzymując obojętny ton głosu i przybierając taki sam wyraz twarzy, za którym chował się Sasuke.
Odwróciłem wzrok, wpatrując się chłodno w taflę wody i w niecierpliwości oczekując odpowiedzi.
- A co? Nie wolno mi?
Zaprzeczyłem ruchem głowy, uśmiechając się tak jak to robiłem pięć lat temu - pokazując całe swoje uzębienie.
- Wolno, wolno, tylko to trochę dziwne! Taki dupek jak ty ma żonę! - powiedziałem, a po chwili na siłę się roześmiałem, choć nie widziałem w tym nic zabawnego.
Myślałem, że Sasuke może darzyć mnie tym samym uczuciem, co ja jego? Niedorzeczność! On!? Największy przystojniak w wiosce ma zainteresować się wyrzutkiem?
- Nie przeginaj - warknął Uchiha, mierząc mnie wzrokiem.
Zaśmiałem się nerwowo, czując się przy tym jak głupek. Nie zachowywałem się w ten sposób pięć lat.
- Muszę jeszcze posprzątać w domu, bo mi wszystko tam chodzić jeszcze zacznie - wymusiłem durnowaty uśmiech. Czułem jak szklą mi się oczy, dlatego też się szybko odwróciłem. - Idź się zająć żonką, draniu! Jestem ciekaw, jak ona wytrzymuje twoje towarzystwo! - Machnąłem ręką i pobiegłem do swojego mieszkania, czując w sobie dziwną pustkę.
Bo to już nie jest miłość, to obsesja...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dream dnia Wto 19:30, 01 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 19:46, 01 Maj 2012  
Zilidya
VIP
VIP



Dołączył: 25 Kwi 2012
Posty: 240
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wenopolis
Płeć: Kobieta


Hmmm...
Szkrobie się po głowie, zastanawiając co napisać. I tak stanardowo coś dziwnego palnie.
Uroniłam sobie łezkę na koniec, za to jak Naruto przyjął wiadomość o żonie i dziecku Sasuke. Domyślam się (ja to wiem, że to nieprawda!!!), że brunet chciał mu tylko dogryźć, ale jednocześnie zranił go dosyć mocno.
Co do ogółu tego rozdziału, aj tam nie widzę sporych nieścisłości związanych z kanonem, ale zatrzymałam się na Akatsukich, więc może o czymś jeszcze nie wiem. Mnie pasuje tak jak jest.
Teraz czekam na resztę.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 20:08, 01 Maj 2012  
Slayerka
Chłodny podmuch



Dołączył: 01 Maj 2012
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


Czytałam Twoje opowiadania już dawno... Jeszcze wtedy, kiedy pisałaś na Onecie. (Twoje opowiadania były chyba jednymi z pierwszych opowiadań, jakie czytałam na blogach). Potem Twój blog z opowiadaniami z fandomu Naruto... Oczywiście, że Obsesję znam! I czytałam! Teraz ledwo się powstrzymuję by z powrotem nie polecieć na Twój blog i nie przypomnieć sobie jak się kończy, ale postaram się wytrzymać, by iść z Tobą na bieżąco. : )

Skoro opowiadanie przeczytałam kiedyś, jak i czytam teraz, to chyba jasne, że mi się podoba. : ) Postaram się jednak napisać coś więcej.

Nie pamiętam czy potem wyjaśnisz, czy było to w anime, ale jestem ciekawa, gdzie Naruto był w czasie tych dwóch lat (jeśli było to w anime to przepraszam, ale skończyłam ogladać na stoktórymś odcinku, co i tak nie przeszkadza mi uwielbiać Sasunaru).

Szkoda mi Naruto, że przez ten czas nikt o nim nie pamiętał. Zniknął i... czas się zatrzymał. Nikt nie zajrzał do jego domu, nikt o nim nie pomyślał. Nawet Tsunade, która wiedziała, co jest jego jedynym marzeniem - od dzieciństwa. Pomijając oczywiscie jego obsesję.
Wyjechał to wyjechał, wrócił to wrócił... I tyle. Tylko tyle dla wszystkich znaczył.

A teraz nie może robić nic, jak tylko grać przed Sasuke że wszystko jest tak, jak było. Biedny.^^

Sasuke. Jak nie lubię, gdy ma żonę/dziecko, takich opowiadań unikam, tak Twoje przeczytałam - a to już coś znaczy. : ) Tylko nie pamiętam czy będzie z nią ponownie... *tutaj znowu powstrzymuje się, by nie lecieć na Twój blog* Jednak jak zwykle mam tylko nadzieję na happy end... <3

Uwielbiam Twój styl, niektóre Twoje opowiadania/rozdziały czytałam po kilka(naście) razy, a i tak mi się nie nudzą. : ) Nie pozostaje mi więc nic innego jak tylko życzyć weny i czekać na więcej. : ) Zarówno na więcej opowiadań które nie są tu jeszcze opublikowane jak i na nowe. : )

Pozdrawiam,
Slay


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Slayerka dnia Wto 20:08, 01 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 0:03, 02 Cze 2012  
Leeni
Moderator działów
Moderator działów



Dołączył: 25 Kwi 2012
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tczew
Płeć: Kobieta


Znów Dream! Cudownie. Króciutkie, w sam raz na wypisanie błędów przed snem.
Dream napisał:
Wieczorami, patrząc na księżyc zamiast ciała niebieskiego widziałem jego twarz.

Po zamiast przecinek i proponuję Jego z dużej.

Dream napisał:
Zawsze wiedziałem, że Sakura jest dobra w tym, co robi i że kiedyś osiągnie sukces.

Po robi przecinek.

Dream napisał:
Chciałabym abyś spełnił swoje marzenie, ale jak na tą chwilę to niemożliwe - powiedziała dziwnie drżącym głosem.

Przecinek przed abyś i tę, nie tą.

Dream napisał:
-Naruto? - zapytała, wyrywając mnie z euforii.

Spacja przed Naruto.

Dream napisał:
Uwielbiałem tą wioskę, nawet, jeśli kiedyś nie byłem akceptowany przez jej mieszkańców.

Tę i bez ostatniego przecinka.

Dream napisał:
Wyciągając tak długo nieużywane klucze, coś ścisnęło mnie za serce.

Gdy wyciągałem tak długo...

Dream napisał:
Dotarłszy do celu usiadłem i wpatrywałem się w niezmąconą taflę wody.

Po celu przecinek.

Dream napisał:
-Wiedziałem, że tu będziesz – dotarł do mnie czyjś głos.

Spacja przed wiedziałem.

Dream napisał:
-A kto niby inny? Inteligentny jak zawsze, młotku - warknął, ale ja nie miałem mu tego za złe.

Spacja przed a.

Dream napisał:
-Um... - wydusiłem w końcu - zmieniłeś się - powiedziałem speszony, ale dzielnie patrzałem mu w oczy, które potrafiły mnie zaczarować.

Spacja przed um.

Dream napisał:
-Wystarczająco długo, by się ożenić i mieć dziecko - powiedział obojętnie.

Spacja przed wystarczająco.

Dream napisał:
Czułem jak szklą mi się oczy, dlatego też się szybko odwróciłem.

Przed jak przecinek.

No nie! Biedny, zraniony Narucio! Normalnie foch. Albo go zabijacie, albo krzywdzicie czy ranicie... Ja się po prostu nie zgadzam!
Wstrętny Sasuke. Przecież to okropne! Nie dość, że zabrał Uzumakiemu urząd Hokage, nie dość, że ma żonę i dziecko, to jeszcze go rani słowami i smuci! Cham jeden. To niemożliwe po prostu, żeby nie kochał Narutka! Na pewno chce mu zrobić na złość...
Wszystko się pozmieniało, ludzie o nim pozapominali, ułożyli sobie życie, a tu jeszcze ukochany go rani... Biedaczek mój. *bierze na kolanka i tuli*
A od ciebie żądam ciągu dalszego!
Lenik


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum Strona Główna -> +18 -> [NZ] Obsesja (1/25) +18 [Naruto] Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin